Covid-19 zmienił nasz świat a także nas. Jak pokazują badania stan psychiczny ludzi na całym świecie nie jest dobry. Niepewność jutra, lęk, smutek mogą wywołać depresję. Trzeba być tego świadomym i zawczasu temu zapobiegać, a jeśli pojawią się stany emocjonalne charakterystyczne dla depresji szybko reagować. O Covid-19 i kondycji psychicznej rozmawiamy z Joanną Chatizow prezeską Stowarzyszenia Aktywnie Przeciwko Depresji.
Pandemia COVID-19 nie odpuszcza. Media prześcigają się w informacjach o liczbach nowych zakażeń, ale tylko nieliczni gdzieś przemycają informację o tym, że pandemia ma też inny wymiar, który wpłynął na nasze zdrowie psychiczne. ONZ w raporcie wydanym już w marcu przewidywało, że nastąpi wzrost zachorowań na depresję i inne zaburzenia psychiczne. Jak Ty to teraz widzisz? Jaki jest ten wzrost i czy nasza służba zdrowia jest na to przygotowana?
Trudno jest teraz oszacować na ile wzrosła liczba zachorowań na depresję lub zwiększył się odsetek samobójstw, bo miarodajne statystyki otrzymamy dopiero na początku przyszłego roku. Ale w październiku ogłoszono wstępne wyniki badania COH-FIT (ang. The Collaborative Outcomes study on Health and Functioning during Infection Times). To duży międzynarodowy projekt ankietowy dla populacji krajów dotkniętych pandemią COVID-19. W projekt zaangażowanych jest prawie 200 naukowców z ponad 35 krajów świata. Wzięło w nim udział ponad 100 tys. uczestników z 42 krajów na 6 kontynentach, w tym – oczywiście – również Polska. Jak podają autorzy przedstawiając wstępne wyniki “stwierdzono istotny psychologiczny wpływ pandemii na stres, samotność i złość podczas gdy nie uległy zmianie zachowania altruistyczne, jak np. pomaganie innym.”
Ponadto mówi się w tej chwili o pandemicznym ostrym zaburzeniu stresowym, charakteryzującym się przedłużoną reakcją lękową, niemożnością oderwania się od stałego przeżywania traumy i zawężeniem uwagi od jednego problemu – pandemii.
Na uwagę zasługuje również obciążenie i wynikające z niego problemy psychiczne takie jak długotrwały stres, przewlekłe zmęczenie, wreszcie depresja, bezsenność czy wzmożony poziom lęku u pracowników służby zdrowia. To grupa jest od początku pandemii najbardziej narażona na zarażenie COVID-19, a na ogół nie ma zagwarantowanej żadnej pomocy psychologicznej.
Depresja może dotknąć każdego bez względu na wiek, status społeczny czy materialny. Jakie mogą być pierwsze objawy, które powinny nas zaniepokoić i skłonić do działania.
Jest 10 charakterystycznych objawów depresji. Jeśli trzy z nich nas dotyczą i utrzymują się dłużej niż dwa tygodnie – warto skontaktować się ze specjalistą. Są to:
- smutek, przygnębienie, niemożność odczuwania radości („nic nie cieszy”)
- zmniejszenie zainteresowań (np. niechęć zajmowania się swoim hobby)
- zmniejszenie aktywności, apatia, spowolnienie, niechęć do działania
- problemy ze snem (bezsenność lub nadmierna senność)
- zmniejszenie apetytu, spadek wagi ciała (rzadziej zwiększenie apetytu i przyrost masy ciała), suchość w ustach
- uczucie ciągłego zmęczenia, brak energii
- lęk, uczucie wewnętrznego napięcia, „niepokój w środku”
- trudności w koncentracji i zapamiętywaniu, wrażenie niesprawności intelektualnej
- poczucie beznadziejności, niska samoocena,
- dolegliwości bólowe (bóle głowy, brzucha, bóle w klatce piersiowej, nerwobóle).
W tej chwili psychiatrzy, psycholodzy i psychoterapeuci w większości sprawnie pracują online, co zwiększa dostępność do tych specjalistów, zwłaszcza osobom, które w miejscu swojego zamieszkania nie mogą na taką pomoc liczyć.
Terapia to jedna z metod działania terapeutycznego w leczeniu depresji. Wiele osób obawia się terapii i ma opory przed pójściem do psychologa i rozpoczęciem pracy nad sobą, nie mówiąc już o wizycie u psychiatry. Co może wnieść w nasze życie terapia?
Terapia to pojemne słowo. Można przez nią rozumieć farmakoterapię, czyli przyjmowanie leków przeciwdepresyjnych, ale przede wszystkim chodzi o psychoterapię, czyli dłuższą pracę ze specjalistą na ogół nie będącym lekarzem. Może warto przypomnieć, że psychiatra to lekarz, który diagnozuje problemy psychiczne, przepisuje leki, w razie potrzeby daje zwolnienie z pracy, zaleca psychoterapię w odpowiednim nurcie, ale na ogół sam jej nie prowadzi. Psychoterapeuta natomiast to osoba posiadająca tytuł magistra (na ogół jest to psycholog), która skończyła podyplomowe studia psychoterapeutyczne (trwające 4-6 lat), przeszła własną psychoterapię, otrzymała stosowny certyfikat, podlega superwizji i zajmuje się pracą terapeutyczną z pacjentem w różnych nurtach, w zależności od tego jaką szkołę ukończyła.
Zwrócenie się o pomoc do specjalisty to wciąż stanowi dla wielu osób duży problem dlatego też w październiku ruszyła kampania społeczna pod hasłem „Terapia to NIEwstyd”, której patronuje Stowarzyszenie Aktywnie Przeciwko Depresji. Jej celem jest szeroko pojęta psychoedukacja oraz przekonanie społeczeństwa, że powinno się korzystać z pomocy psychoterapeuty tak naturalnie jak z pomocy innych specjalistów i nie jest to powód do wstydu ani oznaka słabości. Wprost przeciwnie – to odwaga, mądrość́ i siła w dążeniu do poprawy kondycji psychicznej, ale również najlepsza inwestycja w siebie.
Psychoterapia daje nam narzędzia do obsługi samego siebie, pokazuje w jaki sposób tworzą się negatywne przekonania, jak rozładowywać napięcia wywołane stresem, pozwala przepracować traumy i pokazuje sposoby rozwiązywania konfliktów.
Bardzo też lubię cytować Wojciecha Eichelbergera, który napisał książkę pod wszystko mówiącym tytułem „Pomóż sobie, daj światu odetchnąć”.
Leczenie depresji to skomplikowany proces. Coraz częściej mówi się, że depresja to nie tylko leczenie farmakologiczne lekami przeciwdepresyjnymi, terapia, ale również wsparcie jelit probiotykami. To nowy trend w leczeniu psychiatrycznym, o którym coraz częściej mówi się na konferencjach medycznych. W czym rzecz? Można to jakoś powiązać?
Oczywiście, farmakoterapia i psychoterapia to podstawowy kanon leczenia depresji – sprawdzony i skuteczny. Ale jest także wiele metod komplementarnych, które wspomagają leczenie depresji. Do uznanych i stosowanych od lat należy fototerapia, która sprawdza się w depresji sezonowej czyli jesienno-zimowemu obniżeniu nastroju, doskonałe rezultaty daje przezczaszkowa stymulacja elektromagnetyczna (rTMS), czy stosowana od niedawna w leczeniu depresji lekoopornej – esketamina.
Od kilkunastu lat także prowadzone są na świecie badania nad wpływem mikrobioty jelitowej na objawy depresji i lęku oraz poziomu stresu, który jak wiadomo obniża naszą odporność. Powstało nawet specjalne określenie – psychobiotyki – na przebadane szczepy bakterii probiotycznych, wspierające zdrowie psychiczne. Regulują one oś mózgowo-jelitową, wpływając na trzy układy: nerwowy (uczestnicząc w syntezie neuroprzekaźników), immunologiczny (zwiększając syntezę cytokin przeciwzapalnych) i dokrewny (obniżając stężenie kortyzolu – hormonu wydzielanego w trakcie przewlekłego stresu). Jedną z właściwości psychobiotyków jest wspieranie bariery jelitowej, która m.in. zapobiega przemieszczaniu się fragmentów bakterii ze światła przewodu pokarmowego do krwioobiegu i inicjowaniu powstawania stanu zapalnego. Więcej na temat psychobiotyków można przeczytać na stronie dedykowanej kampanii edukacyjnej www.pschobiotyki.com
Wracając do Covid-19 i depresji, jak chronić się przed chronicznym stresem spowodowanym COVID-19? Moim zdaniem ten wirus atakuje nie tylko płuca, ale pośrednio również nasze mózgi i dusze. Czy uda nam się je ochronić, bo obawiam się, że w przypadku naszego zdrowia psychicznego ten wirus nie przejdzie bezobjawowo?
Wspomniane wcześniej badanie COH-FIT wyraźnie pokazuje, że COVID-19 miał i ma ogromny wpływ na nasze zdrowie psychiczne i będzie miał również konsekwencje w przyszłości. Oprócz ogólnego stresu, który wywołuje pandemia – pokazuje to także badanie „Polacy a stres”, gdzie aż 48% ankietowanych podaje obecnie COVID-19 jako największy życiowy stresor – dochodzą względy ekonomiczne, bo ogromna rzesza osób potraciła dochody lub znacząco się one zmniejszyły. Poza tym izolacja społeczna, sytuacja polityczna w Polsce i na świecie, chaos informacyjny i epatujące ze wszystkich mediów doniesienia na temat skali problemu sprawia, że nawet osoby najbardziej odporne psychicznie czują się bardzo zestresowane i obciążone.
Sam COVID-19 ma również bezpośredni wpływ na układ nerwowy i zdrowie psychiczne. Zauważono, że pacjenci, którzy pokonali chorobę często przez wiele miesięcy uskarżają się na tzw. mgłę mózgową (ang. bran fog), czyli mówiąc językiem naukowym zaburzenia funkcji poznawczych – pogorszenie pamięci i koncentracji, utrudnione myślenie i percepcję.
Wszystko to sprawia, że tak jak dbamy o higienę w sensie fizycznym, nosząc maseczki i myjąc ręce, powinniśmy zadbać o naszą higienę psychiczną. Przede wszystkim starając się obniżyć poziom stresu przez jego właściwe rozładowywanie czyli zdrową aktywność fizyczną na miarę naszych możliwości czy przyjmując probiotyki zawierające odpowiednie szczepy przebadanych bakterii np. Lactobacillus helveticus Rosell®-52 i Bifidobacterium longum Rosell®-175. Ale ogromnie ważne jest także zadbanie o nasze relacje z otoczeniem, a zwłaszcza najbliższym, bo od tego w dużej mierze zależny nasza odporność na stres, a w konsekwencji również odporność na wszystkie inne choroby.