Początek lutego, za oknem wielki mróz i śnieg, a w ręku pudełko czekoladek. A przecież było tyle sportowych planów i obietnic dietetycznych! Gdzie się podziały postanowienia noworoczne odnośnie zdrowia? Czy mogę wzmocnić moją słabą silną wolę?
Mięsień, który się szybko męczy…
Według ekspertów silna wola to umiejętność realizacji założonego celu dzięki zdolności kontrolowania zachowań impulsywnych, czyli powstrzymywania się od przelotnych i nagłych pragnień. Im większe przekonanie do działania i prawdopodobieństwo osiągniecia założeń, tym silniejsza wola w realizacji podjętych zobowiązań. Niestety, bardzo silnie działają na nas niepowodzenia i porażki (np. „już dwa razy nie poszłam na trening!”), osłabia to nasz hart ducha (np. „chyba nie dam sobie rady”) przestajemy widzieć jasno cel, który nam przyświecał („może zamiast biegu, zajmę się dietą albo dam sobie spokój?”), włącza się negatywne nastawienie („nic z tego nie będzie, jestem beznadziejnym sportowcem!”). I tak koło się zamyka – przestajemy widzieć sens w działaniu, a silna wola jest… bezsilna.
Nie musi tak być
Silna wola rzeczywiście działa jak mięsień, jest naszą dźwignią i szkieletem, pomaga zrealizować to, co sobie pierwotnie zaplanowaliśmy. Identycznie jak układ mięśniowy, musi być poddawana ćwiczeniom i wielokrotnemu wzmacnianiu, tylko wtedy pełni swoją rolę. Praca nad silną wolą bardzo przypomina aktywność fizyczną, musi opierać się na pewnych zasadach, być regularna i wsparta regeneracją (nie mylić z „odpuszczam trening”😊). Zasady są proste, a poprawienie kondycji silnej woli leży w siłach każdego z nas, pozwoli doprowadzić zaplanowane zadanie do końca i umożliwi stawianie sobie kolejnych wyzwań. Zupełnie jak z wędrówkami po górach: po wejściu na wymarzony szczyt, widać przecież kolejne w oddali.
Wzmacnianie silnej woli
Podstawową zasadą jest wizualizacja celu, musi ona wynikać z motywacji wewnętrznej. Warto wyobrazić sobie siebie, gdy już osiągamy cel i często wracać do tej myśli. Trzeba pobudzić wszystkie zmysły, wyobrazić sobie co wtedy będziemy widzieć, jak będzie się czuło ciało, czy wydarzeniu towarzyszy zapach albo specyficzna pogoda. Jeżeli planujemy schudnąć – niech wyobraźnia podsunie widok mnie wpadającego na metę biegu, w promieniach wiosennego słońca, spoconego i szczęśliwego jak nigdy. Bardzo ważne jest opracowanie planu działania, a zwłaszcza spisanie go (mózg traktuje to jako „umowę”, której warunków chce dopełnić), lecz nie warto narzucać zbyt dużego tempa wydarzeń, bo działa to wręcz deprymująco. Hart ducha wzmacniamy też działaniami dodatkowymi, które go stymulują do wzrostu np. kontaktem z dietetykiem czy trenerem osobistym. Gdy rozmawiamy o naszym celu z kilkoma osobami, wzmacnia to nasze przekonanie do realizacji go!
Biologia samokontroli
Badania wykazały, że poziom hartu ducha, ulega zmianom w ciągu doby, nasza samokontrola jest najsilniejsza rano i przedpołudniem, a znacząco spada pod wieczór, wprost proporcjonalnie do stanu naszego zmęczenia. Wiadomo też, że funkcjonowanie samokontroli jest zależne od poziomu glukozy we krwi. Zatem czynniki, które męczą i osłabiają pracę mięśni, w podobny sposób wpływają na samodyscyplinę. Z badań wynika też, że obserwowanie osoby zdyscyplinowanej, a nawet samo pomyślenie o niej, ułatwia trzymanie się własnych postanowień. Stąd większy sukces postanowień realizowanych w grupie wsparcia. Na koniec warto podkreślić, że nikt z nas nie lubi formy przymusu, nasz umysł zdecydowanie lepiej reaguje na sformułowania bez zakazów, z unikaniem słowa „nie”- silnej woli sprzyjają komunikaty, które odpowiadają na pytanie, co mamy robić, zamiast tego, czego nie wolno.